A teraz troszkę kulinarnie. Wypatrzyłam na innym blogu pomysł na zdrową wersję frytek. Chodzi o frytki z jednego z moich ulubionych warzyw - selera. Uwielbiam go, jednak do tej pory nie miałam pomysłu co z niego zrobić oprócz surówek, a tu takie zaskoczenie.
FRYTKI Z SELERA
Selera (korzeniowego) obieramy i kroimy na kształt frytek. Obsypujemy ulubionymi przyprawami, układamy na papierze do pieczenia, skrapiamy olejem lub oliwą (u mnie będzie to olej z pestek winogron) i pieczemy w piekarniku w 180°C przez około 30 minut.
Tyle z teorii, w niedzielę będę wypróbowywać przepis i oczywiście degustować :).
Na pewno dam znać jak smakowały i czy bardzo odbiegają w smaku od frytek tradycyjnych.
Do jutra!
Słyszałam o frytkach z dyni, ale o selerowych jeszcze nie..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Z dyni też mogą ciekawie smakować, chyba wypróbuję jak będzie sezon na dynie :)
UsuńRównież pozdrawiam :)