środa, 27 kwietnia 2016

Moja hodowla kiełków

Wracam do Was po dość długiej nieobecności, ale niestety matura sama się nie napisze :P
Powtarzam sobie wszystkie materiały, od lektur z polskiego, przez słówka i czasy z angielskiego, po sposoby rozwiązywania zadań i wzory matematyczne. Idzie całkiem nieźle, ale został jeszcze tydzień, więc nie zwalniam.

Dzisiaj przychodzę do Was z postem na temat kiełków i sposobów ich hodowli. 

Po zeszłorocznym hodowaniu kiełków w miseczkach i na sitku stwierdziłam, że przydałoby mi się coś bardziej praktycznego. Takim oto sposobem natrafiłam w internecie na kiełkownicę.
Jest to plastikowe naczynie z trzema pięterkami na nasionka, syfonami (te czerwone kapturki), które odprowadzają wodę oraz pojemnikiem na wodę, która spłynie po pięterkach.
Na każde pięterko możemy wysypać inny rodzaj nasionek, potem wlewamy wodę do górnego zbiornika i czekamy, aż spłynie na sam dół. Tyle na temat działania tego wynalazku :D



Będę co kilka dni aktualizować wpis i dodawać nowe zdjęcia.
Kilka dni nie było mnie w domu i tak się rozrosły :P

Kiełki mają bardzo wysokie wartości odżywcze, zazwyczaj w kilkakrotnie większym stężeniu niż w dojrzałych warzywach. Zawierają wiele witamin m.in. A, B1, B6, C, E, są też źródłem białka oraz błonnika. Sama dobroć, nic tylko się zajadać :D

Jak widzicie zasiałam lucernę, która jest delikatna w smaku. Posiada też właściwości lecznicze oraz zawiera fitoestrogeny, które mogą być pomocne w okresie menopauzy oraz pomagają "przedłużyć młodość"




Zasiałam też kiełki brokuła - lekko pikantny smak. Zawierają sulforafan (substancja antyrakowa wspomagająca usuwanie toksyn z organizmu).



Skusiłam się również na buraka ćwikłowego, który ma ostry i wyrazisty smak. Może przyczynić się do obniżenia ciśnienia oraz odkwaszenia organizmu. 


Jak widać coś te kiełki zaatakowało chyba, a szkoda :(

Poza swoimi właściwościami pro-zdrowotnymi, kiełki są świetnym dodatkiem do kanapek, sałatek albo zielonych koktajli. Trzeba tylko pamiętać aby przed spożyciem wypłukać je ze skorupek. Osuszone kiełki możemy trzymać w lodówce przez kilka dni.



Gdzie kupić? np. Obi, Leroy Merlin i prawie każdy sklep ogrodniczy
Za ile? Ja za swoją zapłaciłam 35 zł w Obi.

Lubicie kiełki? Siejecie je sami, czy wolicie kupić gotowe? Może spotkaliście się z jeszcze lepszą metodą ich hodowli? Dajcie znać ;)

Pozdrawiam, Iza :)


P.S. W weekend zacznę powoli nadrabiać zaległości na Waszych blogach i mam nadzieję, że już w maju będę mogła wrócić do regularnej aktywności u Was i tutaj. :)


Może zainteresuje Cię:

Zdrowe burgerki na pyszny obiad


6 komentarzy:

  1. Teraz to mnie zmotywowałaś. Zabieram się za kiełkowanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdrowie zatem! :D
      Daj znać jakie kiełki wybrałaś i jak Ci smakowało :)

      Usuń
  2. Kiełki jadam, ale je hoduję bez kiełkownicy.
    Ale wpadłam przede wszystkim dlatego, żeby życzyć Tobie powodzenie jutro, pojutrze i w piątek. I will keep my fingers crossed!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :)
      O dziwo się nie stresuję i jestem spokojna.

      Usuń
  3. Wow, nie wpadłabym na to, żeby wyhodować własne kiełki :) Super! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto hodować coś samemu jeżeli jest taka możliwość, pozdrawiam :)

      Usuń

Śmiało, skomentuj i daj znać co o tym sądzisz :)