poniedziałek, 7 marca 2016

Moja pielęgnacja włosów


Dzisiaj już dawno obiecany post na temat pielęgnacji włosów jaką stosuję.
Może zacznę od mojej włosowej historii, która sięga ponad 3 lata wstecz. Jak pewnie w większości przypadków zaczęło się niewinnie, od szamponów koloryzujących...

Mój naturalny kolor to jasny, trochę mysi blond, ale zapragnęłam głębokiego brązu.
Mój naturalny kolor włosów
Mój naturalny kolor włosów

 Bawiłam się tak z szmponetkami około pół roku, aż podjęłam dość radykalną decyzję. Zafarbowałam włosy na czarno




Czułam się w tym kolorze bardzo dobrze, jednak widmo częstego farbowania skłoniło mnie po około 9 miesiącach na zmianę koloru. Moje włosy przeżyły dekoloryzację u fryzjera i farbowanie na rudo

Rude włosy


Jednak jak na mnie przystało, nie ponosiłam tego koloru zbyt długo i już po 3 miesiącach powróciłam do ciemnego, czekoladowego brązu i przetrwałam z nim też około 9 miesięcy. 

Ciemny brąz

Potem zdecydowałam się na dość ostre cięcie, bo z włosów do prawie pasa, zostałam z kosmykami do łopatek, średnim brązem i rozjaśnionymi końcówkami


Jaśniejszy brąz

Na początku mówiłam sobie "już nigdy więcej nie zetnę włosów, co mnie podkusiło..", jednak po pewnym czasie doceniłam komfort posiadania krótszych włosów i łatwość w ich pielęgnacji i utrzymaniu w dobrej kondycji. Jednak to nie koniec. 3 miesiące po ostrym cięciu zapragnęłam czerwieni na włosach :D I jak Iza pomyślała, tak zrobiła i przez kolejne 2-3 miesiące chodziła dumnie z czerwonymi włosami. 

Czerwone włosy

Do czasu, aż pewnego dnia zobaczyłam w pewnym teledysku panią z pięknym blondem i co zrobiłam? Poleciałam do sklepu po rozjaśniacz i farbę

Blond
W między czasie gdy włosy zdążyły od czerwca odrosnąć, do mniej więcej połowy pleców, znów poszłam do fryzjera i znów pozbyłam się części włosów i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Blondyną byłam od listopada '15, aż do stycznia tego roku, kiedy to stwierdziłam, że przecież do sukienki na studniówkę, blond nie będzie mi pasował. I pomalowałam się na piękny brąz z refleksami, z którym nie zamierzam się zbyt wcześnie żegnać :D


Chica brąz z refleksami

To tyle jeżeli chodzi o moje tortury i przestępstwa popełnione na włosach. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i wytrwaliście to głównej części posta czyli:


Jak pielęgnuję moje włosy?

Podstawą mojej pielęgnacji jest dobry szampon i nie mam tu wcale na myśli drogich specyfików ze sklepów fryzjerskich, a najprostszy szampon dla dzieci bez SLS (Laurylosiarczan sodu, w składach nazywany Sodium Lauryl Sulfate), jaki znajdziecie w każdym Rossmannie.
Dlaczego bez SLS i co to w ogóle jest?
SLS to drażniący detergent syntetyczny dodawany do kosmetyków, aby lepiej się pieniły. Powoduje wysuszenie skóry i może prowadzić do wywołania stanu zapalnego. Szczypie także w oczka. Sam opis tego składnika nie zachęca do używania kosmetyków z nim w składzie.

Jednymi z niewielu szamponów, w których nie ma SLS są:

Szampon dla dzieci BabyDream
Do kupienia w: Rossmann
Cena: około 6.50 zł za 250 ml

Szampon dla dzieci BabyDreamSzampon dla dzieci BabyDream

Szampon dla dzieci Hipp
Do kupienia: u mnie niestety tylko w Tesco
Cena: około 10 zł za 200 ml

Szampon dla dzieci HippSzampon dla dzieci Hipp


Osobiście wolę ten z Hipp, ponieważ lepiej rozprowadza mi się go na włosach. Wiele osób pisze na różnych forach, że po użyciu tych szamponów ich włosy są sianowate i ja się z tym zgodzę, ale.. są takie tylko po pierwszych użyciach! Włosy przeżywają pewien szok przy takiej zmianie kosmetyków, ale warto przemęczyć się pierwszy tydzień, by potem cieszyć się pięknymi kosmykami. 
Po umyciu włosów bardzo ważna jest także odżywka lub maska. Ja używam zazwyczaj odżywki z proteinami mleka, którą zakupuję w hurtowni kosmetycznej, lub maskę łopianową (ostatnio dominuje ta druga). Stosuję je po każdym myciu.

Intensive hair therapy Balsam/maska łopianowaIntensive hair therapy Balsam/maska łopianowa
 Do kupienia w Rossmann za około 10 zł.

Aby moje włosy nie były oklapnięte stosuję pewien rytuał, którym się z Wami podzielę.
1. Myję włosy szamponem.
2. Spłukuję i nakładam odżywkę od końcówek do mniej więcej połowy włosów.
3. Spłukuję z głową w dole i na takie włosy nakładam jeszcze raz odżywkę, jednak od grzywki do końcówek (starając się nie dotknąć skóry głowy).
4. Spłukuję z głową w dole i w takiej formie zawijam je w ręcznik.
5. Czekam chwilę, aż odsiąkną i troszkę przeschną i zdejmuję ręcznik.
6. "Wycieram" je delikatnie ręcznikiem (wygląda to jak wyciskanie, absolutnie nie pocieranie).
7. Macham głową jak fanka rocka :D i przeczesuję włosy palcami.
8. Czekam, aż trochę przeschną i kładę się spać, a rano cieszę się uniesionymi u nasady włosami.

I tu pojawiła się kolejna kwestia, nie suszę włosów suszarką. Myję je wieczorem, więc nie mam takiej potrzeby. Nawet odstawienie suszarki czy prostownicy raz na jakiś czas, da fajny efekt, jednak jeżeli możesz sobie na to pozwolić, zrezygnuj z tego całkowicie.

Mniej więcej raz w tygodniu warto też zrobić sobie olejowanie włosów. Ja polecam do tego olej kokosowy lub olejek łopianowy. 

Intensive hair therapy Olejek łopianowyIntensive hair therapy Olejek łopianowy

Włosy po takim zabiegu są gładkie i lśniące, jednak nie powinno się go wykonywać zbyt często przy cienkich włosach, gdyż może je to dodatkowo obciążać.

Niedawno używałam też bardzo popularnej wcierki do włosów Jantar, która działa na prawdę fajnie. Moje włosy widocznie się po niej zagęściły, szczególnie przy czole i w okolicach skroni.

Do kupienia w aptece za około 9 zł.

Kolejnym bardzo ważnym czynnikiem, jak nie najważniejszym, wpływającym na kondycję naszych włosów jest odżywanie. To kluczowy element włosowej pielęgnacji. Jeżeli organizm nie dostanie odpowiedniej ilości składników odżywczych, nie będzie w stanie "wyprodukować" zdrowego i silnego włosa. Dlatego tak ważna jest zdrowa i zrównoważona dieta bogata w witaminy.

Możemy też wspomagać się suplementami, jednak z tym trzeba bardzo uważać i czytać składy każdego takiego preparatu. Osobiście mogę polecić witaminy dla kobiet z Olimpu

Vita-min plus dla kobiet Olimp

Vita-min plus dla kobiet Olimp

oraz Biotynę 5 mg firmy Swanson.

Biotyna Swanson

Stosuję obydwa i mogę potwierdzić ich wpływ na włosy. Szczególnie biotynę, która bierze bezpośredni udział u budowie włosa. Jednak jak powiedział mi mój zaufany fryzjer, żeby zauważyć rezultaty trzeba ją stosować w ilości 5 mg/dzień przez około 3 miesiące. Sama łykam biotynę już ponad miesiąc i mogę powiedzieć, że nawet po tak krótkim czasie zauważyłam różnicę. Włosy są gęstsze, lśniące, sprężyste i lepiej się układają. Co więcej biotyna nie tylko wzmocniła moje włosy na głowie, ale także rzęsy i brwi, co bardzo mnie cieszy.

Moje włosy teraz

Do czesania włosów używam Tangle Teezer, bez której nie wyobrażam sobie życia. I tu mała uwaga, szczotkę czy grzebień do włosów trzeba czyścić regularnie, tak samo jak myjemy pędzelki do makijażu, ponieważ zbiera się na nich kurz, naskórek i inne niefajne rzeczy.

Tangle TeezerTangle Teezer

Tangle Teezer

Pomimo tak wielu farbowań i zmian, moje włosy są w świetnej kondycji, a to wszystko dzięki świadomemu doborowi kosmetyków i suplementacji, która działa i nie kończy się na obietnicach producentów i zmarnowanych pieniądzach. 
Mam nadzieję, że pomogłam komuś w podjęciu decyzji o zaczęciu świadomej pielęgnacji włosów, lub podsunęłam Wam pomysły na jeszcze lepsze dbanie o swoje włosy. A może stosujecie podobne metody lub macie zupełnie inne poglądy i doświadczenia w tym temacie? Dajcie znać ;)

Pozdrawiam, Iza :)


20 komentarzy:

  1. Ładne włosy i to bardzo :) Też używam szczotek TT :)muszę pomyśleć nad jakimś witaminami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja bez swojej TT zginęłabym marnie. Przed nią miałam mnostwo szczotek i żadna nie spełniała moich oczekiwań, bo albo po przeczesaniu moje włosy stawały się oklapnięte, albo dzieliły się na takie brzydkie pasma.
      Witaminki polecam z Olimpu (te co w poście), ale nie wiem czy dostaniesz je poza PL. Może jakiś odpowiednik o podobnym składzie?

      Usuń
  2. O matko, ja bym wyłysiała na pewno po takiej serii... Myślę, ze posiadasz porządny materiał genetyczny. W mojej rodzinie brak osobników z bujną czupryną i moje włosy są cienkie, delikatne, a skalp wrażliwy. Dostałam uczulenia na farby chemiczne i dzisiaj tylko henna ratuje mnie przed siwymi pasemkami. Zanim przeszłam na hennę też sporo eksperymentowałam z kolorem, jednak włosy stawały się coraz bardziej marne. Mój TT oddałam mężowi, bo mi plątał włosy. Chyba wszyscy oprócz mnie mają pozytywne doświadczenia z tą szczotką. Może kupiłam podróbę? Chociaż dwa lata temu zapłaciłam za nią 40 zł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi rodzice nie mają zbyt mocnych włosow, ale za to dziadkowie już tak, więc może faktycznie to dzięki genom. :)
      Też się zastanawiałam nad henną, ale po niej nie powinno się używać zwykłych farb, więc jakby zachciałoby mi się zmiany koloru to byłabym w kropce.
      Co do TT, może faktycznie była to podroba, chociaż cena jaką Pani zapłaciła na to nie wskazuje. Mogło też być tak, że ma jakąś wadę fabryczną, albo po prostu Pani włosy nie lubią tego typu szczotek. :)

      Usuń
  3. Widzę, że zmieniałaś się jak kameleon i masz spore doświadczenie w różnych kolorach. Ja tylko raz w życiu zafarbowałam włosy i to tylko szamponetką na bardzo podobny kolor do mojego.
    Bardzo fajnie wygląda cała Twoja pielęgnacja i dbanie o włosy od zewnątrz, jak i od wewnątrz. Mam podobne metody, a i Twoje wskazówki się przydadzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podpatrzyłaś coś dla siebie :)
      To prawda, miałam na głowie już chyba każdy kolor, ale lubię to :)

      Usuń
  4. Kurcze, świetnie wyglądasz i w jasnych i w ciemnych włosach :) Pierwszy szampon dla dzieci z Rossmanna to mój zdecydowany hicior :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3
      W każdym kolorku czułam się dobrze, taka uniwersalna jestem :D
      Ten z Rossmanna faktycznie jest super, ale moim włosom bardziej służy ten z Hippa :)

      Usuń
  5. no nieźle :D chyba wszystkie kolory przerobiłaś :D ja nigdy nie farbowałam :O zastanawiam się czy w tym roku pierwszy raz w życiu nie machnąć refleksów xD po farbowaniu całych to by mi pewnie odpadły xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odpadłyby :D Ale jeżeli jesteś zadowolona ze swojego koloru i chciałabyś tylko poeksperymentować to polecam szamponetki, nie farby, bo szkoda włosów :P
      Tak, mówię to ja, dziewczyna, która co 3 miechy ma inny kolor na głowie xD

      Usuń
  6. Faktycznie sporo tego przeszłaś :D ale teraz włosy są naprawdę ładne i mają świetny kolor! Też często używam tego szamponu z Rossmana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te najprostsze kosmetyki dają najwięcej :) Szkoda, że dowiedziałam się o tym tak późno, ale na szczęście wystarczająco wcześnie, żeby mieć jeszcze ładne włoski :D

      Usuń
  7. Ależ Ty szalałaś z tymi włosami! Ja nie przeżyłam tylu koloryzacji, w zasadzie dopiero w liceum wypróbowałam kilka odcieni bardzo zbliżonych do mojego naturalnego koloru i jakoś na pierwszym roku studiów pierwszy raz w życiu zafarbowałam włosy u fryzjera. Od tamtej pory włosów nie farbowałam i zdążyłam pozbyć się wszelkich tego śladów między innymi przez ostatnie, radykalne cięcie :)
    Popełniałam za to inne grzechy. Od gimnazjum namiętnie, dzień w dzień, katowałam włosy prostownicą i to najbardziej odbiło się na ich stanie. Obecnie robię to od święta, przykładowo na sylwestra. Potrafiłam rok nie prostować włosów ;) Teraz, kiedy włosy są krótkie, prostuję je od czasu do czasu, by je ujarzmić, robię to już jednak na najniższej możliwej temperaturze i najrzadziej, jak się da.
    Bardzo zainteresowałaś mnie tą biotyną, o której zresztą już kiedyś wspominałaś u mnie :) Wcierkę z Jantara sama posiadam, muszę tylko zacząć regularnie jej używać... ^^ Oprócz tego oczywiście olejowanie, maski, odżywki... Ogólnie teraz o krótkie włosy o wiele przyjemniej mi się dba - moje stare, długie włosy już mnie denerwowały. Głownie dlatego, że nie potrafiłam ich doprowadzić do dość dobrej kondycji, choć na pewno wyglądało o niebo lepiej, niż kiedy były spalone prostownicą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś 4-5 lat temu na dobre pożegnałam się z prostownicą i to wywarło zbawienny wpływ na moje włosy. Teraz używam jej sporadycznie, może raz do roku :P
      Miałam to samo jeżeli chodzi o długość i prostotę pielęgnacji, ciągle się plątały, były oklapnięte, takie bez życia. Gdy je ścięłam zaczęły drugie życie :D
      A biotynę bardzo polecam, nie jest droga, a efekty przy regularnym stosowaniu są mega :D

      Usuń
  8. SUper post. :-) Bardzo przydatne rady. :-) Chętnie będę tu częściej zaglądać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i cieszę się, że zyskałam nową czytelniczkę :)
      Zawsze jest to dodatkowa dawka motywacji do dalszego prowadzenia bloga :)

      Usuń
  9. Moim zdaniem w rudym Ci cudnie! Choć obecny kolor też na pewno podkreśla Twoją urodę ze względu na refleksy :) Moim hitem są kosmetyki od Green Pharmacy - polecam bardzo,bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, chociaż ja najlepiej czuję się w ciemnych kolorkach :D
      Będę musiała przetestować w końcu kosmetyki tej firmy, bo już nie pierwszy raz słyszę dobre opinie :)

      Usuń
  10. Twój naturalny kolor jest bardzo ładny.:) Ja nigdy nie farbowałam włosów, uwielbiam swój kolor i nie chce tego zmieniać. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. ładne włoski.. ja swoje ściełam w zeszłym tygodniu.. zapuszczałam je tyle czasu a gdy miałam już wystarczajaco długie odkryłam że niemziernie mnie denerwują :) wiec o połowę skróciłam i czuję się świetnie.. muszę nabyć jakiś szampon bez SLS

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, skomentuj i daj znać co o tym sądzisz :)