sobota, 30 stycznia 2016

Podsumowanie miesiąca #7

Znowu minął kolejny miesiąc. Kolejny dość stresujący i pracowity (więcej na temat ostatnich wydarzeń tu).
Jak już wcześniej pisałam w tym miesiącu udało mi się utrzymać dietę i dzięki temu moja waga nie tylko nie wzrosła, ale wręcz spadła. W końcu udało mi się "przekroczyć" te magiczne i nie do przeskoczenia dla mnie 58 kg :D


Co do ćwiczeń to zaniedbałam je w tym miesiącu i nie ćwiczyłam regularnie (głównie przez chorobę, która się przypałętała nie wiadomo skąd), ale mam nadzieję poprawić to w lutym.







Tak wszystko przedstawia się w liczbach. Jestem bardzo zadowolona, bo udało mi się wrócić do mojej żywieniowej normalności po grudniu i jestem już blisko mojego celu i gdy go osiągnę, będę mogła bardziej skupić się na rzeźbieniu sylwetki.

Mam też do Was pytanie. Czy jest jakiś temat, o którym chciałybyście/chcielibyście przeczytać u mnie na blogu, albo czy jest coś co mogłabym bardziej rozwinąć np. odnośnie mojej diety lub jakiegokolwiek innego tematu? Jeżeli tak, to piszcie w komentarzach, w końcu ten blog jest także dla Was, bo bez Was bym bardzo szybko zrezygnowała z jego prowadzenia.

Trzymajcie się cieplutko i nie dajcie się choróbskom! :D

20 komentarzy:

  1. Ja już się rozłożyłam... A dzisiaj 100

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Studniówka? W takim razie jeżeli idziesz to wspaniałej zabawy. Ja mojej nigdy nie zapomnę, jeden z najlepszych wieczorów. :)
      Zdrówka!

      Usuń
  2. Ja również ostatnio zaniedbalam się z ćwiczeniami ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w przyszłym miesiącu ruszysz z podwójną siła ;)

      Usuń
  3. Mnie spowolniła praca i studia (sesja) wiec wiem o czym piszesz. Przez to wszystko zleciałam dwa kg z wagi, a niekoniecznie mi na tym zależy... Na szczęście już PO i wracam do normalności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powroty do normalności są ciężkie, ale zawsze bardzo wartościowe :)

      Usuń
  4. Ale Ci pięknie spadają te centymetry, gratuluje i nieco zazdroszczę :) Sama chciałabym zmniejszyć nieco obwód pasa i tak jak z ćwiczeniami nie mam problemu, tak moja dieta pozostawia wiele do życzenia. Zapisuję jednak teraz to, co jem, obserwuję, aż w końcu zacznę co nieco zmieniać, więc mam nadzieję, że tłuszczyk się ruszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zaczniesz kontrolować i zapisywać to po pewnym czasie zauważysz, że nawet bez zapisywania wiesz ile i czego powinnaś zjeść. Taki fajny nawyk się wyrabia :D

      Usuń
    2. Dlatego teraz dzielnie zmuszam się do codziennego zapisywania :) Planuję też kupić jakąś najtańszą wagę kuchenną, bo takie mierzenie na oko słabo się u mnie sprawdza, a widziałam takie wagi już za 20 zł, więc chyba się skuszę :) No i przydałoby mi się więcej kardio, ale nie potrafię zmusić się do skakania w domu ^^

      Usuń
    3. Mi waga kuchenna też dużo pomogła na początku, teraz już pamiętam mniej wiecej jaka ilość danego produktu waży, ale i tak jej często używam. A za kardio to ogolnie nie przepadam, czasami sobie pedałuję na rowerku stacjonarnym, a na skakance niestety nie mogę skakać w mieszkaniu, bo sąsiedzi, a szkoda, bo lubię. Latem można wyjść na dwor, ale zimą słabo.

      Usuń
  5. Wracaj szybko do pełnego zdrowia! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Twoje podsumowania, zawsze mnie motywują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, takie słowa bardzo budują i dają siłę do dalszych starań :)

      Usuń
  7. O rany mnie tu nie było, aż niemożliwe :O ale już nadrabiam! :D ale u Ciebie to wszystko ładnie idzie :-) Zazdroszczę :-) Ja w styczniu przeszłam na redukcje i na razie opornie, ale w końcu zaczęło coś ruszać :-) Ja z chęcią poczytam o Twojej diecie (o tym ostatnio bardzo chętnie czytam :D) i treningu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie trzymam kciuki! Jak już ruszy to potem jest już prościej, według mnie :D

      Usuń
  8. Najgorzej z ćwiczeniami i dietą jest jesienią i zimą;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem wszystko zależy od nastawienia i systematyczności. U mnie akurat z treningiem w tym miesiącu wygrała nauka i choroba, ale wracam już powoli do mojej treningowej "rutyny".

      Usuń
  9. Gratuluję utraty centymetrów. ;) Mój styczeń był niezbyt intensywny, ale w lutym będzie moc! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Też mam takie założenie, już sobie dokładnie rozpisałam treningi na najbliższy tydzień, żeby bardziej tego pilnować, no i jak mam "gotowca" to jakoś łatwiej mi się ruszyć :) Może zrobię o tym wpis i komuś się przyda :D

      Usuń

Śmiało, skomentuj i daj znać co o tym sądzisz :)