Jak już wcześniej pisałam w tym miesiącu udało mi się utrzymać dietę i dzięki temu moja waga nie tylko nie wzrosła, ale wręcz spadła. W końcu udało mi się "przekroczyć" te magiczne i nie do przeskoczenia dla mnie 58 kg :D
Co do ćwiczeń to zaniedbałam je w tym miesiącu i nie ćwiczyłam regularnie (głównie przez chorobę, która się przypałętała nie wiadomo skąd), ale mam nadzieję poprawić to w lutym.
Tak wszystko przedstawia się w liczbach. Jestem bardzo zadowolona, bo udało mi się wrócić do mojej żywieniowej normalności po grudniu i jestem już blisko mojego celu i gdy go osiągnę, będę mogła bardziej skupić się na rzeźbieniu sylwetki.
Mam też do Was pytanie. Czy jest jakiś temat, o którym chciałybyście/chcielibyście przeczytać u mnie na blogu, albo czy jest coś co mogłabym bardziej rozwinąć np. odnośnie mojej diety lub jakiegokolwiek innego tematu? Jeżeli tak, to piszcie w komentarzach, w końcu ten blog jest także dla Was, bo bez Was bym bardzo szybko zrezygnowała z jego prowadzenia.
Trzymajcie się cieplutko i nie dajcie się choróbskom! :D
Ja już się rozłożyłam... A dzisiaj 100
OdpowiedzUsuńStudniówka? W takim razie jeżeli idziesz to wspaniałej zabawy. Ja mojej nigdy nie zapomnę, jeden z najlepszych wieczorów. :)
UsuńZdrówka!
Ja również ostatnio zaniedbalam się z ćwiczeniami ;/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w przyszłym miesiącu ruszysz z podwójną siła ;)
UsuńMnie spowolniła praca i studia (sesja) wiec wiem o czym piszesz. Przez to wszystko zleciałam dwa kg z wagi, a niekoniecznie mi na tym zależy... Na szczęście już PO i wracam do normalności :)
OdpowiedzUsuńPowroty do normalności są ciężkie, ale zawsze bardzo wartościowe :)
UsuńAle Ci pięknie spadają te centymetry, gratuluje i nieco zazdroszczę :) Sama chciałabym zmniejszyć nieco obwód pasa i tak jak z ćwiczeniami nie mam problemu, tak moja dieta pozostawia wiele do życzenia. Zapisuję jednak teraz to, co jem, obserwuję, aż w końcu zacznę co nieco zmieniać, więc mam nadzieję, że tłuszczyk się ruszy :)
OdpowiedzUsuńJak zaczniesz kontrolować i zapisywać to po pewnym czasie zauważysz, że nawet bez zapisywania wiesz ile i czego powinnaś zjeść. Taki fajny nawyk się wyrabia :D
UsuńDlatego teraz dzielnie zmuszam się do codziennego zapisywania :) Planuję też kupić jakąś najtańszą wagę kuchenną, bo takie mierzenie na oko słabo się u mnie sprawdza, a widziałam takie wagi już za 20 zł, więc chyba się skuszę :) No i przydałoby mi się więcej kardio, ale nie potrafię zmusić się do skakania w domu ^^
UsuńMi waga kuchenna też dużo pomogła na początku, teraz już pamiętam mniej wiecej jaka ilość danego produktu waży, ale i tak jej często używam. A za kardio to ogolnie nie przepadam, czasami sobie pedałuję na rowerku stacjonarnym, a na skakance niestety nie mogę skakać w mieszkaniu, bo sąsiedzi, a szkoda, bo lubię. Latem można wyjść na dwor, ale zimą słabo.
UsuńWracaj szybko do pełnego zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńUwielbiam Twoje podsumowania, zawsze mnie motywują ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, takie słowa bardzo budują i dają siłę do dalszych starań :)
UsuńO rany mnie tu nie było, aż niemożliwe :O ale już nadrabiam! :D ale u Ciebie to wszystko ładnie idzie :-) Zazdroszczę :-) Ja w styczniu przeszłam na redukcje i na razie opornie, ale w końcu zaczęło coś ruszać :-) Ja z chęcią poczytam o Twojej diecie (o tym ostatnio bardzo chętnie czytam :D) i treningu :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki! Jak już ruszy to potem jest już prościej, według mnie :D
UsuńNajgorzej z ćwiczeniami i dietą jest jesienią i zimą;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wszystko zależy od nastawienia i systematyczności. U mnie akurat z treningiem w tym miesiącu wygrała nauka i choroba, ale wracam już powoli do mojej treningowej "rutyny".
UsuńGratuluję utraty centymetrów. ;) Mój styczeń był niezbyt intensywny, ale w lutym będzie moc! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Też mam takie założenie, już sobie dokładnie rozpisałam treningi na najbliższy tydzień, żeby bardziej tego pilnować, no i jak mam "gotowca" to jakoś łatwiej mi się ruszyć :) Może zrobię o tym wpis i komuś się przyda :D
Usuń