Co u mnie?

Właśnie dobiega końca kolejny ciężki dla mnie miesiąc. Dlaczego ciężki? Egzaminy, egzaminy i jeszcze raz egzaminy oraz studniówka - chociaż to było jedną z najprzyjemniejszych rzeczy w tym miesiącu.
Jako, że chodzę do technikum, to nawet te przysłowiowe 100 dni przed maturą męczą nas jeszcze egzaminami zawodowymi i tak 14 stycznia pisałam teoretyczny egzamin zawodowy, a jutro czeka mnie praktyka. Teorię już wiem, że zdałam na poziomie około 90%. Do praktyki też podchodzę pozytywnie, jednak miesiąc przerwy od lekcji zawodowych zrobił swoje (pierwszy semestr skończyłam w połowie grudnia i wtedy skończyły mi się przedmioty zawodowe). Nigdy nie przygotowywałam się jakoś specjalnie do zaliczeń, bo byłam zawsze na bieżąco, tak teraz pomimo choroby siedzę i się uczę. Pomimo tego, że nie wiążę swojej przyszłości z ekonomią, to chciałabym napisać ten egzamin jak najlepiej, bo nigdy nie wiadomo kiedy ta kwalifikacja może mi się przydać :) Wielkim plusem w tej sytuacji jest to, że już od tego weekendu mam ferie i porządnie wypocznę oraz podreperuję moje ćwiczenia, bo o ile dietę udało mi się utrzymać w ryzach i nadal ważę 58 kg to ćwiczenia bardzo zaniedbałam.

W tym miesiącu rozkręciłyśmy z koleżankami nasz projekt społeczny, który tworzymy w ramach Zwolnieni z teorii i do którego wypełnialiście dla mnie ankietę, za co bardzo dziękuję <3

Jeżeli macie ochotę to zapraszam na naszego projektowego bloga, facebook'a lub twittera. Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawicie po sobie ślad :)

Zmykam z powrotem do nauki, trzymajcie jutro za mnie kciuki :D
Pozdrawiam, Iza :)